Poniżej przeczytasz opinie obecnych oraz byłych pracowników o pracodawcy Joanna Polak Gabinet Lekarski, oraz Klientów firmy. Znajdziesz tutaj też opinie kandydatów do podjęcia pracy w Joanna Polak Gabinet Lekarski o rekrutacji.
Przejdź do zawartości Czasopismo kulturalno-społeczne O NASPROFILREDAKCJAAUTORZYTEKSTYFOTOGRAFIEMULTIMEDIAWYDAWCAWSPÓŁPRACAWSKAZÓWKI DLA AUTORÓWWYŚLIJ TEKST/ZDJĘCIE/FILMCALL FOR PAPERSKONTAKTARCHIWUMREKLAMAOFERTAKONTAKTREDAKCJAREKLAMA/PATRONATWYDAWCA Strona główna/Rozmowa z Joanną Polak o współczesnej animacji artystycznej i filmoterapiiRozmowa z Joanną Polak o współczesnej animacji artystycznej i filmoterapiiKatarzyna Porczak: Joasiu, rozpoczynając swoją pracę w Lublinie weszłaś na zupełnie świeży grunt. Niedawno powstała pracownia multimedialna na Wydziale Artystycznym, dopiero teraz można powiedzieć, że zaczyna się ona rozwijać, iść w jakimś kierunku. Jaki jest lubelski rynek animacji? Joanna Polak: Nie ma czegoś takiego jak lubelski rynek. Po maturze w lubelskim Liceum Plastycznym przytrafiło się tobie dużo fajnych rzeczy: poznańska ASP, wyjazdy zagraniczne, udział w wielu festiwalach – i nagle lądujesz znowu w Lublinie, dostajesz pracę asystenta na UMCS-ie. Jak z tej perspektywy oceniasz lubelską rzeczywistość? Jako dość specyficzną. Wiec jak sobie tutaj radzisz? Dla mnie najważniejsze jest zrobienie filmu. Zawsze lubiłam Jean Miró, i jeżeli chodzi o malarstwo jest on dla mnie absolutnym autorytetem. Dopiero kiedy przestudiowałam jego biografię zrozumiałam jego przekaz. Był artystą strasznie wyalienowanym, malował obrazy, robił plakaty, ale stronił od tej całej awangardy, i może dlatego jego sztuki nie da się do końca zaszufladkować. Myślę, że tak właśnie czuje sie twórca animacji, w prawie czterystutysięcznym mieście, w którym chcą zlikwidować radio i telewizję. Porozmawiajmy więc o doświadczeniu ASP w Poznaniu. Kto wywarł największy wpływ na twoja osobę? Moim mentorem był Kazimierz Urbański, promotorem Jacek Adamczak. Są to dwie osoby, które miały na mnie największy wpływ. Oprócz nich – Józef Mrozek, Zbyszko Melosik… Na moim roku studiowały cztery osoby, czyli na jednego studenta przypadało jakieś dwa i pół profesora. Przebywanie z osobami, które już funkcjonują na rynku sztuki obliguje do tego, że nie możesz sobie pozwolić na pokazanie projektów niedopracowanych. A teraz, gdy sama jesteś nauczycielem akademickim i pracujesz ze studentami, czy udaje ci się im oddawać to, co tobie dali inni? Absolutnie nie porównuję się z moimi nauczycielami, z ich niesamowitym doświadczeniem. Kazimierz Urbański, który uczył mojego profesora Jacka Adamczaka, wykształcił dziewięćdziesiąt procent polskich animatorów, późniejszych wykładowców animacji w Łodzi, Poznaniu, Warszawie i Krakowie. Jest więc takim guru animacji, często przypomina mi się to, co mi przekazał, posługuję się jego opiniami. Jaka jest różnica między realizacjami filmu reklamowego a filmu typowo artystycznego? Skończyłam liceum, które dało mi zawód grafika reklamowego, i przez długi czas pracowałam w tym zawodzie. Dzięki temu przez wiele lat miałam możliwość obserwacji rynku reklamy. Wiedza z zakresu „grafiki komercyjnej” okazała się być bardzo przydatna do tego, aby z jednej strony nauczyć się rozdzielać sztukę od komercji, a z drugiej posługiwać się niektórymi zdobyczami reklamy takimi jak na przykład bodźce podprogowe w filmie czy videoinstalacji. Jeżeli masz do przekazania jakąś ideę, to nie ma znaczenia za pomocą jakich środków ją wyrażasz, grafiką czy sztuką performance. Twoje filmy z pozoru mogą się wydawać lekkie, ponieważ animacja dociera do widza w bardzo prosty sposób. Czy mają jakieś przesłanie? Tak, chociaż niektóre osoby mają mi za złe, że jest ono czasami głęboko ukryte, albo inne niż wskazują pozory. Jak myślisz, dlaczego tak jest? Odbiorcy mają bardzo różne zachowania. Ja uwielbiam (można by to nazwać dewiacją zawodową) obserwować ludzi, którzy oglądają moje filmy. Zazwyczaj na początku ktoś dostrzega dosyć lekki rysunek, animację i treść, temat, który jest popularny. Ale w pewnym momencie mogą czuć się oszukani, gdyż zauważają, że za tymi z pozoru łagodnymi aspektami kryją się głębsze, niepokojące treści. Moim zdaniem właśnie na tym polega twój reżyserski spryt. Czy Twoje filmy są skierowane do wszystkich, czy każdy odbiorca odnajdzie w nich coś dla siebie i zrozumie przekaz? Tak, taka jest właśnie zaleta animacji. Czy spotykałaś się z opiniami, że ta dziedzina sztuki jest zbyt popularna, że jest gorsza, bo jest tak medialna? Pomimo swojego medialnego kontekstu animacja jest w dalszym ciągu wąską specjalizacją. Nikogo nie zmuszam do oglądania moich filmów, i tak jak w przypadku reklamy zakładam możliwość odrzucenia przez odbiorcę. Moja dziedzina sztuki jako jedyna daje mi tak pełną możliwość wyrażenia idei za pomocą obrazu, dźwięku i ruchu. Aspekty popularności czy niszowości są dla mnie drugorzędne. Pierwszy twój świadomy film, w którym w pełni wykorzystałaś opanowany warsztat i poczułaś się w nim bezpiecznie? Z mojego punktu widzenia animacja nie różni się wiele od malarstwa. To nie jest dziedzina, której można się nauczyć w ciągu pięciu lat studiów. Być może, gdy będę miała za sobą dorobek 50-letniej pracy twórczej, będę mogła powiedzieć, że opanowałam do końca tą technikę. Uważam że animator musi uczyć sie całe życie i to właśnie mnie pociąga, ten superszybki rozwój mediów, ciągły element zaskoczenia. O czym opowiadają twoje realizację filmowe? Idąc na studia wiedziałam, że chcę działać w dwóch nurtach. Jednym z nich jest nurt animacji dziecięcej, moim zdaniem jedna z najtrudniejszych dziedzin w animacji, do której trzeba dojrzeć, ponieważ filmy realizowane dla dzieci są oceniane najsurowiej – przez nie same. Drugi – to tematy społeczne. Nawet gdy realizuję tak zwany w dzisiejszych czasach ideo art (sztukę eksperymentalną) to zawsze zawieram tam jakąś treść. Zresztą w każdym z nowych filmów zawieram jakiś element z poprzednich. To tak, jakbym niezależnie od techniki (wycinanki, rysunku, 2D…) cały czas robiła jeden film. Zrealizowałam cztery filmy na temat alkoholizmu. Tematem tym zajęłam się inaczej, bardziej dogłębnie dopiero podczas pracy nad dyplomem. Sam temat był efektem pięcioletniej obserwacji ludzi chodzących pod moimi oknami, zbieraczy złomu, kloszardów, alkoholików. Pokazałam je, nie bez obaw, do oceny psychoanalitykom – Aleksandrowi Czopowi, działającemu w Przychodni Uzależnień w Lublinie, oraz profesorowi z Zakładu Zamkniętego w Kościanie. Ocenili je pozytywnie, dzięki temu filmy te mogą służyć w filmoterapii, którą obecnie staram się zgłębiać. Czy możesz bardziej przybliżyć ten temat? Obecnie współpracuję z terapeutą Aleksandrem Czopem, który jest moim przewodnikiem po świecie psychoterapii. Dzięki niemu i grupom AA materiały, które ściągam na temat filmoterapii ze Stanów Zjednoczonych (przy braku jakichkolwiek polskich opracowań) nabierają realnego kontekstu. Staram się być reżyserem tworzącym dla określonej grupy odbiorców, którzy mają konkretne potrzeby psychoterapeutyczne, aby moje filmy mogły być wykorzystane w terapii. Teraz powstaje film przeznaczony do terapii w zaburzeniach łaknienia, jak również dla osób, które szukają własnej drogi życiowej. Będzie oglądany nie tylko w grupach terapeutycznych ale i przez przeciętnego odbiorcę, ze względu na uniwersalny przekaz. Wyzwaniem będzie zbudowanie całej dramaturgii, która pozwoli zagłębić się w poruszony problem tym osobom, których on dotyczy, ale jednocześnie nie uderzy pozostałą część widowni. Czy nie myślałaś aby inaczej wykorzystać doświadczenie z psychoterapii, np. w performance? Nie. Moja współpraca ma charakter niezobowiązujący. Ja im coś daję, oni oglądając filmy mogą, ale wcale nie muszą z takiej projekcji wynieść coś dla siebie. Nie wykorzystuję tych ludzi, a czy oni wykorzystają to jako pomoc dla siebie, to już kwestia terapeuty. A co oni dają tobie? Pozbywam się wyrzutów sumienia, takich jak na przykład tworzenie tzw. „sztuki dla sztuki”. Mam satysfakcję, że mogę komuś pomóc, za darmo pokazując mu filmy, które często funkcjonują tylko w obiegu festiwalowym. Nie chcę robić sztuki o niczym. Owszem jest ona fajna na pięć minut, prowokuje do chwilowej refleksji. Ale, jeśli już poświęcasz filmowi dwa lata, to trudno jest robić go dla wąskiej grupy odbiorców, która i tak nic z tego nie wyniesie. Film zazwyczaj oglądamy kilka minut. Ludzie często nie mają świadomości tego, jak wygląda proces twórczy, ile pracy, czasu i energii jest w to włożone. Możesz coś więcej o tym powiedzieć? Aby zniechęcić? (śmiech) Nie zniechęcać, ale uświadomić, że na parę minut składa się naprawdę długi twórczy proces. Oczywiście, można wziąć telefon komórkowy, nakręcić parę minut materiału i będzie on „fajny”. Problem w tym, że profesjonalny rynek rządzi się trochę innymi prawami. Kiedy zaczynasz się poruszać w tej dziedzinie sztuki, zagłębiasz się w to, praca nad najkrótszymi filmami, 30-40 sekundówkami, może trwać 3-4 miesiące, ale i 2-3 lata. Na tym polega różnica pomiędzy ludźmi, którzy robią coś z niczego, a tymi, którzy tkwią w tym profesjonalnie. Jakie możliwości techniczne są dziś dostępne w animacji? Podczas pięciu lat studiów miałam to szczęście, że przeszłam przez pracę ze zdobyczami techniki zeszłego wieku: kamera z taśmą 35 mm, VHS, HI8, potem MiniDV, BetaCam, montaż ręczny, montaż liniowy, aż po montaż cyfrowy. Moi profesorowie pracowali w starych technikach ucząc nas na początku na taśmie 35 mm – tak zwanej prawdziwej. Właśnie wtedy, patrząc na niewielki ekranik stołu montażowego, zaraziłam się magią kina. Fascynujące światło bijące od moich pierwszych filmów realizowanych w czarnej soli (uczelnia nie wywoływała pozytywów) pamiętam do dziś. Obecnie możliwości techniki są ogromne. Sama montuję za pomocą programów komputerowych i rysuję na tablecie LCD. Używam jednak tych współczesnych rejestratorów wyłącznie jako narzędzi. Jestem za świadomością w sztuce. Jeśli chce się coś robić dobrze, to trzeba być świadomym tego, ile jeszcze brakuje do efektu końcowego, który chciałoby się osiągnąć. Jak wygląda środowisko animatorów w Polsce? Czy utrzymujecie kontakty, wymieniacie się doświadczeniami? Mimo że działamy w świecie mediów i te media są obecne, jednak czuję się jak na bezludnej wyspie, ponieważ dziedzina sztuki, która w tym momencie uprawiam, czyli wycinanka komputerowa, jest tak wąską specjalizacją. Ostatnio na forum znalazłam człowieka, który korzysta z tych samych narzędzi co ja, ale zajmuje się entomologią. Czasami więc potrzebuję rozmowy z entomologiem by rzeczywiście poczuć się w temacie. A czy możesz o tej technice więcej powiedzieć czytelnikom? Dlaczego akurat ją wybrałaś? Bo to było samobójstwo (śmiech) Lubisz wyzwania? Wina leży po stronie profesora Urbańskiego (śmiech). Pokazując mi technikę wycinanki nie był świadomy, jaki wywrze na mnie wpływ. Zobaczyłam nagle, że papier, który jest tak cudownie sensualnie dotykalny, który ma piękną strukturę, który w powiększeniu pod kamerą jest jeszcze ciekawszy, jest tworzywem, z którego mogę zrobić wszystko. Ruch natomiast w wycinance, przez swoją skrótowość jest idealnym do oddawania symboliki przekazu. Zatrzymałam się więc na tej technice, starając się ją zgłębiać, łączyć z komputerem (stad konieczność wymyślenia przeze mnie nowej nazwy – wycinanki komputerowej), wyciągnąć z niej jak najwięcej… W pracy artysty zawsze w końcu dochodzi się do momentu pokazania własnej twórczości, zazwyczaj jest to wernisaż gdzie artysta ma możliwość spotkania z odbiorcą. Jak to się odbywa w dziedzinie animacji? Jakimi sposobami docierasz do odbiorcy, wyłączając wspomnianą już filmoterapię? Moje filmy istnieją głównie na festiwalach, na Etiudzie, czyli Krakowskim Festiwalu Animowanych Filmów Studenckich. Mój film pt: „Garbus” zakwalifikował się na festiwale w Durbanie, Rio de Janeiro, wygrał też festiwal w Philadelphii. W Lublinie miałam też możliwość wystawienia w BWA, gdzie przy okazji wystaw zbiorowych Andrzej Mroczek i Jolanta Męderowicz odważyli się pokazać dwa moje filmy eksperymentalne. Nie jest to rynek łatwy, ponieważ ludzie nie rozumieją, że można przyjść zobaczyć film, i po piętnastu minutach jest to już koniec wystawy. Chociaż obserwując widzów oglądających moje videoinstalacje symultaniczne, gdzie człowiek jest podświadomie zmuszany do ciągłego obserwowania obrazu na wielu ekranach, widziałam duże zainteresowanie i potrzebę takiego typu prezentacji. Jak wygląda środowisko kobiet, jeśli chodzi o animację w Polsce? Na pewno jest dużo mniejsze niż środowisko czynnie działających reżyserów – mężczyzn. Kobiety, które dożyły emerytury w tym zawodzie są raczej wyjątkami. Jednak dzięki temu, że od naszej płci wymaga się dużo więcej w tym środowisku, od starszych pań reżyser czuje się tą tajemniczą siłę. Takim przykładem dla mnie jest Pani Zofia Ołdak. Miałam okazję poznać ją na jednym festiwalu i zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Ta osoba ma ogromną moc, ona jest takim reżyserem który potrafi w rozmowie wskazać na pewne wątki. To niesamowite, bo rzadko się zdarza taka cecha u mężczyzn, aby mieli takie przebicie, byli tak rozpoznawalni. Opracowanie: Katarzyna Porczak, Grzegorz Kondrasiuk Joanna Polak Katarzyna Porczak Kultura Enter 2008/11 nr 04 Joanna Polak KULTURA ENTER 2021 | PISMO WYDAWANE OD 2008 Ciasteczka Tracking Cookies Witryny zewnętrzne YouTube Vimeo SoundCloud Facebook Flickr Twitter Google Maps Polityka prywatności Nasza strona korzysta z plików cookie ("ciasteczek") aby zapewnić Państwu jak najlepsze doświadczenie podczas przeglądania naszej strony. Wśrod plików cookie wyróżniamy ciasteczka niezbędne, które są przechowywane w Państwa przeglądarce ponieważ wymagane są do poprawnego działania podstawowych funkcji strony. Stosujemy także pliki cookies pochodzące od stron trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, jak korzystają Państwo z naszej strony. Te ciasteczka będą przechowywane w Państwa przeglądarkach tylko za Państwa zgodą. Można tą opcję wyłączyć. Rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może jednak mieć wpływ na wygodę przeglądania. Polityka prywatności
Nie żyje Justyna Miarecka. Smutek po śmierci jest zawsze bardzo duży. Potęguje go często fakt odejścia bliskiej osoby w bardzo młodym wieku. Niestety, niezwykle przykre informacje napłynęły z Ziemi Gorlickiej. 12 września zmarła Justyna Miarecka - dziennikarka związaną z portalem “Halo Gorlice”. Była jego współprowadzącą.
PsychiatraPoziom zależy od:- aktywności eksperta w serwisie( na pytania pacjentów) - kalendarz wizyt– stopnia uzupełnienia profilu( wizyt, informacje o sobie, kursy i staże) - tytułu naukowego - W KTÓRYCH PRZYJMUJEWróblewskiego 10, GorliceOSIĄGNIĘCIA LEKARZA (1)2 Miejsce w rankingu ABCZdrowiePsychiatra, GorliceOPINIEODPOWIEDZI NA PYTANIATen lekarz nie odpowiadał jeszcze na pytania pacjentówPotrzebujesz opinii lekarza?Zadaj pytanie naszym specjalistom i zyskaj fachową poradę dotyczącą Twojego
Joanna Kulig to światowej sławy aktorka z maleńkiej Muszynki w gm. Krynica-Zdrój w woj. Małopolskim. Sądeczanka przez lata pracy osiągnęła bardzo wiele. Docenili ją w Hollywood, gra u boku znanych aktorów, a także ma swoje miejsce w Alei Gwiazd w Cannes. Nie tak dawno nasza duma narodowa Jak oceniła Witek podczas spotkania w sali gorlickiego "Sokoła", w Ukrainie dochodzi do zbrodni ludobójstwa. Przypomniała, że polski parlament przyjął pięć uchwał dotyczących rosyjskiej agresji w tym państwie. "W tym jedna z nich określa wyraźnie, że to, co się tam dzieje, nazywamy wprost zbrodnią wojenną, zbrodnią ludobójstwa i domagamy się powołanie międzynarodowej komisji do zbadania tych zbrodni, ich osądzenia i ukarania winnych" - wskazała Witek. "To się powinno dziać już teraz natychmiast, oni wszyscy powinni odpowiedzieć za te zbrodnie" - podkreśliła. "Polacy stanęli na wysokości zadania" Marszałek Sejmu oceniła, że Polacy w czasie rosyjskiej agresji "stanęli na wysokości zadania i zadziwili cały świat". "Myślę, że sami siebie też trochę zadziwiliśmy, że potrafiliśmy i nadal potrafimy w taki sposób pomóc – w sposób żywiołowy, z czystego serca. Zarówno obywatele, jak i władze rządowe i samorządowe, instytucje pozarządowe, kościoły włączyły się w tę akcję pomocy uciekającym przed wojną" - wskazywała marszałek Sejmu. Przestrzegła, że "im dalej od Polski na zachód, tym mniejsza wiedza o wojnie". "Wiedzą, że jest okrutna, ale oni szczegółów nie znają, czasami nie są nawet nimi zainteresowani. Oni żyją swoim życiem" - mówiła. "O tej wojnie nie wolno zapomnieć, nie wolno się do niej przyzwyczaić, dlatego że Putin nie poprzestanie na Ukrainie - on to oficjalnie mówi, my to czytamy w dokumentach, które na ich stronach są ogłaszanie. Już nawet nie państwa bałtyckie tylko w pierwszej kolejności jest Polska. My jesteśmy krajem frontowym, bezpośrednio graniczymy z Ukrainą i my wiemy, co to jest sowiecka okupacja i sowieckie okrucieństwo" - podkreśliła. Według marszałek Sejmu winę za wojnę i okrucieństwa z nią związane ponosi nie tylko przywódca Rosji i jego współpracownicy, ale cały naród rosyjski, który to akceptuje. "Dzisiaj Ukraińcy walczą nie tylko za siebie, za swoje państwo, ale walczą także za nas Polaków, bo my jesteśmy następni" - zaznaczyła. Skutki agresji Rosji Konsekwencją wojny w Ukrainie – oceniła marszałek - jest kryzys gospodarczy, który uderza nie tylko w Polskę, ale w cały świat. Według niej najgroźniejsze obecnie jest widmo głodu, szczególnie w krajach afrykańskich, bo może spowodować falę nielegalnej migracji do Europy, w tym do Polski. "Żeby temu przeciwdziałać my podejmujemy wszelkie działania, żeby do takiej sytuacji nie doszło. Polska stała się wielkim hubem, spichlerzem, gdzie magazynuje się pomoc humanitarną. Polska jest też korytarzem, którym idzie pomoc humanitarna, ale także pomoc wojskowa, oraz wsparcie polityczne i dyplomatyczne" - dodała. Marszałek Sejmu zapewniła, że rząd premiera Mateusza Morawieckiego "stara się zrobić wszystko, żeby tę trudną sytuację mogli przejść". W tym kontekście wymieniła rosnącą inflację, która – zaznaczyła – została wywołana wojną. "Staramy się robić wszystko żeby tę inflację opanować" - mówiła Witek i podkreśliła, że mimo trudnej sytuacji nie zrezygnowano z żadnego programu społecznego. "Żaden rząd wcześniej nie miał tak trudnej sytuacji, jaką mamy my – najpierw pandemia, potem mieliśmy atak i wojnę hybrydowa na granicy polsko-białoruskiej, teraz mamy wojnę na Ukrainie i jej konsekwencje, w tym wysoką inflację na całym świecie" - tłumaczyła Witek. Zapowiedziała podjęcie szeregu kolejnych ustaw mających na celu osłonę obywateli, w tym szczególnie osób starszych i rodzin wielodzietnych. Źródło: PAP, W poniedziałkowy wieczór po długiej chorobie zmarła Joanna Michalak. Jedna z najlepszych dziennikarek w regionie miała zaledwie 45 lat.
Tatry Słowackie. Śmiertelny wypadek polskiego turysty. Spadł schodząc z Łomnicy 39-letni Polak zginął tragicznie w Tatrach Słowackich. Mężczyzna spadł z Łomnicy. Gdy ratownicy dotarli do niego, mężczyzna już nie żył. 3 maja 2022, 10:49 Małopolskie "Paranormal Activity". Makabryczne zbrodnie i niewyjaśnione zjawiska. O tych miejscach krążą mroczne legendy Kilka z tych miejsc opisywały światowe media, na temat innych krążą jedynie legendy, kolejne były obiektem badań naukowców czy specjalistów od trudnych do... 29 lipca 2022, 20:50 Pożar w Kamieniu. W ogniu stanął dom. Trzy osoby zostały podtrute dymem W Kamieniu w gminie Czernichów doszło do pożaru domu przy ul. Piaski. Było to w czwartek 28 lipca około godz. 20. Trzy osoby zostały poszkodowane. Z relacji... 29 lipca 2022, 0:04 Kraków. Na autostradzie A4 zderzyły się trzy pojazdy. Występują utrudnienia Tuż po godzinie 15 na drodze krajowej A4 Węzeł Kraków Balice - Węzeł Kraków Bielany w kierunku Rzeszowa zderzyły trzy pojazdy. W kolizji wziął udział bus... 27 lipca 2022, 16:12 Połączyła ich Cracovia i Legia. Piłkarze i trenerzy, co teraz robią? ZDJĘCIA W piątek o godz. Cracovia zagra z Legią w ramach trzeciej kolejki ekstraklasy. W najnowszej historii było kilku piłkarzy i trenerów, którzy przewinęli się... 27 lipca 2022, 13:56 Odtworzono wygląd ofiary zabójstwa sprzed ponad dwóch dekad. Policja prosi o pomoc w identyfikacji i zgłaszanie się świadków Małopolscy policjanci natrafili na szczątki mężczyzny, zamordowanego w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest pod... 27 lipca 2022, 12:38 Zakopane. Pijana kobieta kierująca hulajnogą potrąciła 52-latkę. Ta z urazem głowy trafiła do szpitala Poważny wypadek z udziałem hulajnogi elektrycznej w Zakopanem. Młoda kobieta jadąca na hulajnodze potrąciła 52-letnią mieszkankę Zakopanego wysiadającą z... 26 lipca 2022, 18:05 Kraków. Nagranie nawałnicy z parkingu hitem sieci. "Idzie chłop, będzie przestawiał auto". Chwilę później... To wideo mrozi krew w żyłach Wideo nagrane na jednym z krakowskich osiedli ma niespełna 90 sekund, a ogląda się je jak thriller lub film katastroficzny. Od innych, również dokumentujących... 26 lipca 2022, 7:49 Kraków. Ospa wietrzna uśpiona przez pandemię wróciła. Powikłania powodują, że dzieci walczą o życie - Rodzice często nie zdają sobie sprawy, że ospa wietrzna może mieć tak poważne konsekwencje. Wydaje im się, że to choroba łagodna i każde dziecko musi ją... 26 lipca 2022, 7:00 Kraków. Odkrycia w wawelskiej kaplicy. Szczątki postawnego mężczyzny i zagadka potężnego muru Badacze, którzy sprawdzają, co dotąd kryło się pod posadzką w kaplicy króla Jana Olbrachta, informują o najnowszych odkryciach. W tej jednej z kaplic w katedrze... 26 lipca 2022, 7:00 Zakopane. Policyjna akcja na stacji benzynowej. Wyciągnęli ludzi z auta, skuli i przeszukali Duża akcja policji w Zakopanem, o której na razie niewiele wiadomo. W poniedziałek wieczorem trzy radiowozy zatrzymały samochód osobowy na stacji Orlen na... 25 lipca 2022, 21:18 Kraków. Sąd do 15 września przedłuża areszt w sprawie „skóry”. Coraz bliżej wyroku dla Roberta J. W poniedziałek (25 lipca) Sąd Apelacyjny w Krakowie przedłużył do 15 września areszt dla Roberta J., mężczyzny oskarżonego o okrutne zabójstwo studentki UJ w... 25 lipca 2022, 16:38 Kraków. Papuga na smyczy wisiała zaplątana w przewód 5 metrów nad ziemią Papugę zaplątaną w przewód linii telekomunikacyjnej przy ul. Łokietka dostrzegł spacerujący tamtędy przechodzień. To on wykręcił nr 986, prosząc o pomoc. 25 lipca 2022, 15:25 Kraków. "Smoka będzie można zobaczyć już nie tylko pod Wawelem" Gotowe są pierwsze odlewy figur zaprojektowanych przez Andrzeja Mleczkę i Edwarda Lutczyna. Te miniaturowe rzeźby smoków niedługo pojawią się w kilku miejscach... 25 lipca 2022, 15:10 Nowy Sącz. Szybka reakcja policjantów i osób postronnych uratowała nastolatkę przed desperackim krokiem Szybka reakcja policjantów z sądeckiej drogówki oraz świadków zdarzenia powstrzymała nastolatkę przed desperackim krokiem. - To zdarzenie mogło mieć tragiczny... 25 lipca 2022, 14:49 Tatry. Przemarznięte dzieci na Czerwonych Wierchach. Rodzice nie wiedzieli, gdzie się znajdują Małe dzieci – 3-miesięczny niemowlak i 2-latek - mocno wychłodzone, rodzice przemoknięci, a do tego nie mieli pojęcia, gdzie się znajdują. Okazało się, że są w... 25 lipca 2022, 9:34 Kraków. Mata przyciągnął tłum fanów i fanek. Koncert przed Tauron Areną opóźnił się o jeden dzień, ale i tak było gorąco! Tym razem się udało. Koncert popularnego rapera Maty przed Tauron Areną w Krakowie miał odbyć się w sobotę. Nie doszedł wtedy jednak do skutku ze względu na... 25 lipca 2022, 7:20 Kraków. Skałki Twardowskiego mocno ucierpiały po przejściu nawałnicy. Gałęzie i powalone drzewa tarasują alejki Nawałnica, która przeszła w sobotę nad Krakowem wyrządzając ogromne szkody w całym mieście, dokonała również wielu zniszczeń w okolicy Zakrzówka. W wyniku... 25 lipca 2022, 6:49 Radłów. Tragedia na kąpielisku pod Tarnowem. Utonęło dwóch młodych mężczyzn. Reanimacja nie przyniosła efektów W niedzielę 24 lipca po godz. 15 doszło do tragicznego zdarzenia na popularnym kąpielisku w Radłowie. W zalewie utonęło dwóch młodych mężczyzn. 24 lipca 2022, 17:07 Kraków. Śmierć 29-latka w centrum miasta. Trzech mężczyzn usłyszało zarzuty. Sprawca może otrzymać dożywocie W nocy z czwartku na piątek na ul. św. Jana doszło do pobicia 29-letniego Białorusina. Pomimo podjętej próby ratowniczej mężczyzna zmarł. Trzy osoby usłyszały w... 24 lipca 2022, 16:21 Kraków. Nie żyje Zygmunt Józefczak, aktor teatralny, telewizyjny i filmowy. Od ponad 50 lat był związany ze Starym Teatrem W wieku 75 lat odszedł Zygmunt Józefczak - wybitny aktor teatralny, telewizyjny i filmowy - poinformował w mediach społecznościowych krakowski Narodowy Stary... 24 lipca 2022, 12:22 Babia Góra. Polskie turystki zgubiły się schodząc ze szczytu. Pomogli im ratownicy słowaccy Zgubić można także na Babiej Górze. Przekonały się o tym dwie młode turystki z Polski. Zgubiły szlak schodząc ze szczytu. Weszły na słowacką stronę. Na... 24 lipca 2022, 9:19

Joanna Kulig urodziła się 24 czerwca 1982 w Krynicy-Zdroju. Pochodzi ze wsi Muszynka, z rodziny o artystycznych tradycjach. Ma czworo rodzeństwa. Jedna z jej sióstr - Justyna Schneider również jest aktorką. Ojciec był ludowym poetą, a mama pracowała jako kucharka w przedszkolu. Jako dziecko Joanna śpiewała w chórze kościelnym.

Nina Warwiłow powraca do gry. Jędrzej Pasierski tym razem wysyła ją do Gorlic. Oprócz znakomitych zwrotów akcji i mrocznych tajemnic małych społeczności, przypomina też mroczne karty komunistycznych wywózek rdzennej ludności zakamuflowanych nazwą „Akcja Wisła”.Jędrzej Pasierski książką „Roztopy” nad wyraz udanie zachęca czytelników do wybrania się w okolice Gorlic. To górska kraina, którą przez wieki zamieszkiwali Łemkowie. Komunistyczne państwo biorąc ich za Ukraińców, z całą miejscową ludnością rozprawiło się równie brutalnie. Akcja Wisła, czyli brutalna deportacja pod pretekstem walk z bandami UPA zamieniła kwitnące niegdyś wioski i kolonie w zarośnięte chwastami ruiny. Część z mieszkańców tych ziem Sowieci wywieźli w głąb ZSRS bez szansy na powrót do Polski. Ale od czegóż polska pomysłowość i umiłowanie swoich małych ojczyzn? I tak naprawdę to o tym opowiadają „Roztopy”, zaś szkatułkowe śledztwo, jakie poprowadzi na urlopie Nina Warwiłow, zdaje się być li tylko pretekstem do przypominania najwstydliwszych kart z historii PRL-u. Jędrzej Pasierski bez przerwy utrzymuje czytelników w napięciu, co i rusz odkrywając kolejne karty swojej układanki. Jednocześnie pozwala im być na tyle sprytnym, że co prawda nie muszą się domyślić kto ostatecznie i kog zabił, a kto cieszy się dobrym życiem, ale zaskoczeń nie będzie brakowało do ostatniej strony. No i mnóstwo w tej książce… miłości. Rodziców do dzieci, mężów do żon, ba nawet sama Warwiłow pełna jest i pożądania, i zazdrości. Z pierwszej części „Dom bez klamek” można pamiętać, że jej rosyjski ojciec to zdeklarowany alkoholik, ale kto tamtą powieść przegapił, bez trudu połapie się w meandrach życia ambitnej policjantki wczytując się w „Roztopy”.Zgoda – te wszystkie zwroty akcji gdzieś tam obijają się z tyłu głowy, ale kultura z jaką układa je w szufladkach swojej powieści Jędrzej Pasierski połączona z pasją do przypominania historii i fascynacją gorlickim krajobrazem czynią z „Roztopów” dużo więcej niż przyjemne czytadło z dreszczykiem. Zginął 14-letni Polak na którego ciele znaleziono rany kłute. Zdarzenie miało miejsce 3 października w miejscowości Gateshead w hrabstwie Tyne and Wear. Ciało ciężko zranionego chłopca znaleziono blisko lokalnego parku. Niezwłocznie przewieziono go do szpitala, jednak lekarzom nie udało się uratować jego życia. Takiego przypadku w Gorlicach jeszcze nie było. 13-latek i 15-latek umówili się na wspólne... palenie marihuany. Towar zapewnił ten starszy, jak się potem okazało, już bardziej doświadczony, bo w jego mieszkaniu policjanci znaleźli lufkę, fajkę wodną i nienapoczętą jeszcze działkę narkotyku. Sprawa wyszła na jaw, gdy 13-latek źle się poczuł. Musiał być naprawdę przestraszony, bo do wszystkiego się przyznał. Równie spanikowani rodzice natychmiast zawieźli go do szpitala. Po badaniu było już pewne, że złe samopoczucie to wynik działania narkotyku. Policję wezwali przygoda wynikająca pewnie z młodzieńczej ciekawości, czy też próby zaimponowania koledze, skończy się w sądzie rodzinnym. Do tego bowiem trafi zarówno sprawa 13-latka, który wylądował w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym z objawami zatrucia narkotykiem, jak i jego 15-letniego kolegi, który zaprosił młodszego na wspólne palenie i poczęstował go to dobrzy koledzy, tacy od wspólnych wypadów na rowerach po okolicy, ale też gry w piłkę na szkolnym boisku. Muszą być dość zżyci i mieć do siebie zaufanie, skoro młodszy wiedział o tym, że 15-latek ma narkotyki. Pewnie zresztą dla starszego palenie nie było pierwszym kontaktem z narkotykiem, bo jak się potem okazało, miał w domu cały potrzebny w podstawówce!W Gorlicach to pierwszy odnotowany przypadek tak młodego człowieka, który jak się potem okazało, chciał spróbować Sprawa wyszła na jaw, gdy chłopak zaczął narzekać na złe samopoczucie. Jednemu z domowników przyznał się, że palił marihuanę - mówi Grzegorz Szczepak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. - To rodzice zawieźli go do szpitala, a lekarz poinformował nas - dodaje. Jeszcze na SOR-ze policjanci wypytali 13-latka o szczegóły. Błyskawicznie dotarli do 15-letniego kolegi. - Przeszukaliśmy mieszkanie i rzeczywiście okazało się, że chłopak ma jeszcze działkę marihuany, poza tym młynek do jej rozdrabniania, lufkę i fajkę wodną - dodaje nieletnich z Gorlic zajmie się sąd rodzinny. Zwykle w takich przypadkach badany jest stopień demoralizacji młodego człowieka, który określa się na podstawie opinii wydanej przez szkołę, do której uczęszcza, czy też wywiadu środowiskowego o rodzinie i wychowującym się w nim dziecku. Trudno mówić tutaj o karze, ale katalog środków zapobiegawczych w przypadku nieletnich jest dość duży. Jest w nim między innymi upomnienie, ale też dozór policyjny czy pobyt w młodzieżowym ośrodku Dzisiaj to była tylko, albo aż marihuana, a młody organizm zaczął się bronić przed skutkami narkotyku. Nie ma pewności, czy w ręce takich młodych ludzi nie trafiają też dużo silniejsze środki odurzające. To przecież po takich, choć nazywanych „bezpiecznymi”, w ostatnim tygodniu zmarło w Polsce osiem osób - dodaje Grzegorz Szczepanek. Dziennik Łódzki podał informację o ósmej ofierze dopalaczy. Wszystkie te osoby zmarły w ciągu tygodnia w Łodzi i pojawiły się w niedzielę podczas imprezy towarzyskiej w mieszkaniu przy ul. Kilińskiego w Łodzi. Nazajutrz gospodarz zauważył, że jedna z uczestniczek imprezy nie żyje, zaś jej partner fatalnie się czuje. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Ruszyło śledztwo prowadzone przez policję pod nadzorem prokuratury. Śledczy wytypowali handlarza, którzy sprzedał zabójcze dopalacze. Okazał się nim 34-letni łodzianin, który został namierzony w poniedziałek o godz. 22 w centrum przeszukania znaleziono tajemnicze substancje w postaci proszków i kryształków, a także wagę do ich przypadków w naszym regionie nie było, ale oficer prasowy apeluje: Chrońmy swoje dzieci, zwracajmy uwagę, w jakim towarzystwie przebywają - mówi. Coraz młodsi polacy sięgają po używkiZ ubiegłorocznych wyników badań profesorów Mariusza Jędrzejko z Centrum Profilaktyki Społecznej i Romana Sieronia z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wynika, że blisko 70 proc. dzisiejszych nastolatków przynajmniej raz w życiu piło alkohol, a aż 63 proc. sięgnęło już po swojego pierwszego papierosa. Co czwarty nastolatek z badanej grupy próbował natomiast „substancji wzmacniających”.Z badań wynika też, że co trzeci uczeń klas starszych miał kontakt z narkotykami, a przerażające jest to, że w klasach młodszych aż co piąty. W ponad 70 proc. przypadków była to marihuana. To ten tzw. „miękki” narkotyk ma wśród uczniów bardzo dobrą opinię. Podczas badań przeprowadzonych w szkołach ponadgimnazjalnych za jej legalizacją opowiedziało się blisko 80 procent pytanych. ZOBACZ KONIECZNIE:Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!Gazeta GorlickaWIDEO: Pierwsza pomoc. Jak pomóc dziecku?Autor: Dzień Dobry TVN, x-news . 60 231 214 155 3 453 83 280

joanna polak gorlice nie żyje